__________________________________________
- Byłam ale to nic poważnego, jakieś zatrucie czy coś. - machnęłam ręką w lekceważącym geście
- Napewno? - zapytał Liam patrząc w moje oczy
Nerwowo przytaknęłam głową, a on ucałował mnie w czoło i ruszył do kuchni. Ja odwróciłam się w stronę blondyna, który stał na środku pokoju i wpatrywał się we mnie.
- Śledzisz mnie czy co? - zapytałam podchodząc do niego i groźnie mrużąc oczy
- Nie śledzę. - prychnął przybierając obojętną minę
- To skąd wiesz, gdzie byłam?
- Po prostu wiem. Wiem też, że kłamiesz. - szepnął widząc, że Liam wraca do pokoju
Spojrzałam na niego zdziwiona i pokręciłam głową. Zaczynał mnie denerwować. Tyle czasu za nim tęskniłam i zastanawiałam się jakby wyglądała nasza znajomość po tych kilku latach. Wyobrażałam to sobie jako piękny powrót do łączących nas kiedyś więzi, a tak naprawdę to strasznie działał mi na nerwy i miałam ochotę go zdzielić przez ten farbowany łeb.
- Trzymaj. - brunet uśmiechnął się w moją stronę i podał mi kubek
- Kakao! - krzyknęłam uradowana i chwytając kubek w obie dłonie napiłam się trochę parującego napoju
- Ja muszę się zbierać. Wpadnę wieczorem, dobrze? - zapytał słodko, a ja przytaknęłam - Trzymaj się, mała. - cmoknął mnie w usta i wyszedł zostawiając mnie z blondynem
- A ty? - zapytałam patrząc na niego
- Ja? Ja się nigdzie nie wybieram. - rzucił i wzruszając ramionami usiadł na kanapie
- To raczej nie ty o tym zdecydujesz. - odparłam oschle
- Nie wyrzucisz mnie.
- Skąd ta pewność?
- Po prostu wiem.
Miał rację, mimo wszystko nie chciałam go wyrzucać. Nie chciałam zostać sama po tym co się stało i nie chciałam też go odtrącać. Brakowało mi go. Westchnęłam ciężko i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam trochę kanapek, a do miski wsypałam trochę chipsów i jakieś przekąski. Wszystko przeniosłam do salonu i postawiłam na stole. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać więc chwyciłam za pilota i zaczęłam skakać po kanałach. Postanawiając zrobić mu na złóść zostawiłam jakiś serial o salonach piękności itp. w odpowiedzi usłyszałam głośne jęczenie.
- Możesz się przymknąć? Przeszkadzasz mi. - rzuciłam nie odrywając oczu od ekranu
- Nie, dopóki leci ten shit w telewizji. - odparł i rzucił we mnie najprawdopodobniej ogórkiem z kanapki
Spojrzałam na niego nie dowierzając. Zachowywał się jak pięciolatek. Miedzy nami wywiązała się lekka walka na jedzenie, która przerodziła się w wojnę na łaskotki, poduszki i wszystko co było dookoła. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy jak gdyby te trzy lata spędzone oddzielnie i bez żadnego kontaktu w ogóle nie miały miejsca. Zmęczona bójką usiadłam na kanapie, a nogi położyłam na stole. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy.
- Wiem, że kłamałaś. - rzucił nagle
- Z czym? - zapytałam głupkowato
- Z zatruciem. Powiedz co tak naprawdę się stało. - szepnął i położył swoją dłoń na mojej, którą automatycznie zabrałam
- Nic poważnego. Mały wypadek.
- Nadal kłamiesz. Wiem kiedy kłamiesz, znam cię nie od dziś. - zaśmiał się nerwowo i przeczesał włosy palcami
- Wpadłam do jeziora. Ok? - wyrzuciłam z siebie
- Chciałaś się zabić czy co? - zerwał się na równe nogi
- Oszalałeś? Aż tak mnie nie wkurzyłeś. - szepnęłam krzyżując dłonie na piersiach
- To moja wina? - parsknął
- Nie, pomostu. - odparłam wzruszając ramionami
- Po cholere w ogóle szłaś na jakiś pomost? - krzyknął
- Po cholere tu w ogóle przyszedłeś? - krzyknęłam równie głośno co on miałam tak gdy czułam się zagrożona
- Bo się o ciebie martwię!
- Nie potrzebuję żebyś się o mnie martwił. Sama dam sobie radę. Dawałam ją sobie bez ciebie przez trzy lata!
- Pamiętaj, że to tylko i wyłącznie z własnej winy.
- Wyjazd był jedną z moich najlepszych decyzji. - syknęłam
- Ciumisz w mieszkaniu, bez pracy. Sugerujesz, że to jest coś czego chciałaś?! Ten wyjazd to najgorsze co mogłaś zrobić. Sama sobie w życiu nie poradzisz, nigdy nie byłaś wystarczająco twarda.
- Nie obrażaj mnie w moim domu! - krzyknęłam i stając naprzeciw niego wymierzyłam soczystego liścia w jego policzek
- Tak cholernie się zmieniłaś. - szepnął kręcąc głową

Może dlatego, że przez niego uświadamiałam sobie jak wiele złego wyrządziłam swojej rodzinie i przyjaciołom. Przez moment stałam zszokowana swoim zachowanie lecz po chwili opadłam na kolana, chowając twarz w dłoniach. Zaczęłam płakać i bluźnić pod nosem. Usłyszałam zbliżające się kroki ale nie miałam nawet ochoty podnosić głowy.
- Wszystko dobrze? - usłyszałam przyjemny głos Liama, który koił moje nerwy
Pokręciłam przecząco głową i zalała mnie kolejna fala szlochu. Uklęknął za mną i przytulił mnie od tyłu. Byłam mu tak cholernie wdzięczna za to, że jest. Był takim moim lekiem na złość.
świetny! i soundtrack tez :D ach, jak Ona mogla dać Mu z liscia...FAJNIE :D jestem ciekawa i to bardzo, jak sie to rozwinie. chcę kolejny!
OdpowiedzUsuń;*
Fajny rozdział :) Czy ona musi się kłócić z Niallem ? No nic . Weny Ci życzę i szybko pisz nn :))
OdpowiedzUsuń;/ Fajny rozdział ale troche smutno sie kończy. W każdym razie życzę weny i pisz szybko nexta. Zapraszam do mnie: przypadek-niesadze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjejku czy oni muszą się kłócić? :/ Tak z liścia :D haha nie no c; Liam taki opiekuńczy mrał :3 Mam nadzieję że to wyjaśnią ze sobą, albo będą się dalej kłócić będzie ciekawie wtedy :3 Ale wiem że w twoim wykonaniu to będzie i tak zajebisty ;) No rozdział bardzo fajny, ale miło by było jak by był dłuższy hehe :P Jak coś to sorka za jakieś błędy bo jestem na telefonie i no nie współoracuje ze mną zbyt :/ No to rozdział super i czekam na kolejny mam nadzieję że powawi się szybko :) Życze wieny.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie nowy rozdział.
http://alwaytogethe.blogspot.com/?m=1
Świetny ! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Zajebisty, dzięki za powiadomienie. Czekam na nexta :-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog ♥ Powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach *.* Będę wdzięczna ;D I zapraszam do mnie, zależy mi na twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńlowcy-straznicy.blogspot.com
Nowy rozdział zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://in-dreams-you-believe.blogspot.com/2014/03/rozdzia-vi.html?m=1
Chcę nowy rozdział !!!!
OdpowiedzUsuń@julcia_mala_200
Cudowne!!!!! :*
OdpowiedzUsuń