sobota, 15 lutego 2014

"...Głupich nie sieją, sami wschodzą..."

Nie zwolniłam nawet na chwilę. Ani razu się nie obejrzałam. Ciągle idąc przed siebie, próbowałam wyrzucić z głowy osobę, którą przed chwilą ujrzałam. W końcu dotarłam do swojego mieszkania. Monotonia, która trzymała się mnie od dłuższego czasu, zmuszała mnie do sięgnięcia po mały woreczek leżący w szufladzie, zakopany na samym jej dnie. Wysypałam z niego trochę białego proszku, który już po chwili formowałam w dwie równe kreski. Banknot zwinęłam w niewielki rulonik i już po sekundzie mogłam poczuć jak mój nos na chwilę się zatyka, by po chwili odetchnąć głęboko. Nie byłam uzależniona, pomimo tego że można mi nie wierzyć, umiałam przestać to robić kiedy chciałam i na ile chciałam. Tylko po co chcieć przestać, skoro to pomaga? Amfetamina stała się moją dobrą znajomą odkąd zmarła moja babcia. Wcześniej nie ciągnęło mnie do tego typu używek ale gdy człowiek zostaje sam, odkrywa w sobie różne 'zainteresowania'. Podeszłam do stojącego na biurku laptopa i podłączyłam do niego głośniki. Po chwili po mieszkaniu roznosiły się dźwięki Bring Me The Horizon. W takich momentach cieszyłam się, że mieszkam w domku jednorodzinnym, a nie w jakimś śmiesznym bloku, w którym ludzie wiedzą o sobie wszystko i mają pretensje do młodych.

- Słucham? - rzuciłam do telefonu, który kilka sekund wcześniej zaczął dzwonić
- Co robisz? - usłyszałam dobrze mi znany głos Krisa
- Od kiedy cię to interesuje? - prychnęłam
- Nie zaczynaj, masz czas? - zapytał zniecierpliwiony
- Zależy na co?
- Potrzebuję jednej kelnerki do baru. Trochę zarobisz.
- Jeśli zapłacisz za taxi. - usłyszałam pomruk niezadowolenia
- Dobra, niech będzie ale za dwadzieścia minut cię tu widzę.
- Jasne, nie denerwuj się tak. - rozłączyłam się i odrzuciłam telefon na stolik

Kris był kiedyś kimś w stylu mojego chłopaka. Chociaż nigdy nie łączyło nas nic romantycznego i pełnego uczuć. Spotykaliśmy się, czasem wyszliśmy gdzieś na miasto ale nasz 'związek' opierał się głównie na dobrym seksie, który każde z nas lubiło. Zadzwoniłam po transport, następnie zrzucając z siebie wszystkie ubrania i po chwili podchodząc do szafy by znaleźć coś co byłoby odpowiedniejsze i pomogło zdobyć trochę napiwków. Dość często zdarzało mi się wpadać tam co jakiś czas żeby zarobić więc wiedziałam kogo mogę się tam spodziewać i wiedziałam jak trzeba wyglądać żeby klienci byli zadowoleni. Po chwili stania przed szafą przebrałam się...
a następni rozczesałam swoje fioletowo-turkusowe włosy, po czym zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż ten poranny. Niektórzy mówią, że po narkotykach nie da się funkcjonować, ja natomiast po amfie dawałam z siebie dwieście procent i byłam wiecznie zmotywowana do działań. Kilka poprawek włosów i usłyszałam trąbienie. Zamknęłam mieszkanie na klucz i ruszyłam w stronę auta. Kierowcy podałam adres, a gdy byliśmy niedaleko napisałam do Krisa żeby wyszedł.

- Zawsze przygotowana do pracy. - rzucił mierząc mnie od góry do dołu
- Zamknij usta bo za moment ci z nich pocieknie. - odparłam chamsko i wyminąwszy go ruszyłam do wejścia

Na bramce przywitałam się z dwoma ochroniarzami, którzy mieli za zadanie nie wpuszczać niepełnoletnich oraz osób, które mogłyby zakłócać spokój. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia po cholerę oni tu stoją skoro do środka i tak wchodzili wszyscy, którzy tylko podeszli do wejścia. Mimo to, lubiłam ich. Ruszyłam na zaplecze, gdzie zostawiłam kurtkę i stanęłam za barem.

- Znów się spotykamy. - rzucił Sam spoglądając na mnie
- Szkoda, że zawsze w takich okolicznościach. - uśmiechnęłam się zalotnie
- Zawsze na haju. - puścił mi oczko na co ja się zaśmiałam

Sam, był spoko, nigdy nie zamieniliśmy więcej niż dziesięciu zdań podczas naszych spotkań, które zawsze odbywały się tylko i wyłącznie w pracy. Zakolegowaliśmy się, gdy wspólnie na zapleczu baru wciągaliśmy kokę. Tak wiem, piękne początki znajomości. Do lady podeszła właśnie grupka czterech chłopaków, którzy wyglądali już na nieźle wciętych, a dałabym im może siedemnaście lat. Westchnęłam i spojrzałam w stronę mojego współpracownika, który niestety był zajęty. Oznaczało to, że będę musiała obsłużyć tych gówniarzy. Gdy szłam w ich stronę usłyszałam kilka gwizdnięć i jakieś głupawe teksty w stylu 'ej maleńka', które padały z ich ust.

- Co dla was? - zapytałam spoglądając na każdego po kolei
- Dwanaście shotów. - odparł chyba najtrzeźwiejszy brunet
- Dowodzik jest? - uznałam, że mogę trochę poszaleć
- Serio? - zapytał blondyn
- Bardzo serio.
- Wcześniej dostawaliśmy bez dowodu. - oburzył się rudawy
- W takim razie przykro mi. - skinęłam ręką w stronę jednego z ochroniarzy by podszedł
- Co jest? - zapytał duży, stając przy barze
- Wyprowadź tych chłopców, chyba zapomnieli dowodzików.
- Jasne. Za mną dzieci. - uśmiechnął się chamsko i ruszył z czwórką młodzieńców do wyjścia

Reszta pracy minęła mi mniej więcej w porządku, zarobiłam dość sporą sumę z napiwków więc byłam z siebie zadowolona. Było jeszcze w międzyczasie kilku klientów, którym najchętniej dałabym w twarz ale wiedziałam, że 'muszę być grzeczna' jak to kiedyś pouczał mnie Kris. Niedługo mieliśmy zamykać, a przy barze zostało może dwóch bądź trzech mężczyzn, którzy najwyraźniej nie byli w stanie sami wyjść z budynku. Zobaczyłam, że ktoś wchodzi do baru, a gdy zobaczyłam kto to był stanęłam jak wryta.

- Cztery shoty proszę! - krzyknął unosząc dwa palce w górę
- Już. - oprzytomniałam i po chwili podawałam mu kieliszki z trunkiem
- Dzięki. - odparł i wypił je, jeden za drugim

Zapłacił i najzwyczajniej w świecie wyszedł, a ja nie mogłam uwierzyć, że właśnie widziałam Zayna Malika. Osobę z tak bliskiego grona Nialla, który kiedyś był dla mnie praktycznie wszystkim.



_____________
Więc co sądzicie? :)

5 komentarzy:

  1. jestem mega ciekawa jak to się rozwinie :D trzymasz w takiej niepewności ;p uważam, że jest boskie! szkoda tylko, że takie krótkie ;( mam nadzieję, że na kolejny nie będziesz kazała tyle czekać ;)
    buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaje*iste! Czekam na następny ;* Ta niepewność ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski, boski, boski i jeszcze raz boski! Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym bardzo podziękować każdej osobie, która poświęci chwilę czasu na skomentowanie moich wpisów. Kocham Was! :)